Doniesienia naukowe: Stan zapalny przeciwdziałający chorobom serca i układu krążenia

W 2017 roku ukazały się wyniki badań medycznych plemienia Tsimane, żyjącego w dziczy Ameryki Południowej (Boliwia, skraj Amazonii). Badanie jest wiarygodne, wszechstronnie przebadano 705 osób, artykuł opublikowano w prestiżowym „The Lancet”.

Okazało się, że członkowie plemienia mają nadzwyczaj zdrowy układ krążenia, serca i naczynia krwionośne. Nie chorują i nie umierają na choroby układu sercowo-naczyniowego (najczęstszą przyczynę zgonów w tzw. krajach cywilizowanych). Ich serca oraz większość parametrów biochemicznych krwi są takie, jak u ludzi Zachodu o 20 lat młodszych (70-latek ma serce 50-latka).

Tendencyjnie przypisano to ich trybowi życia. Dużo ruchu na „świeżym powietrzu”, spożywanie nieprzetworzonych pokarmów, dieta w poniżej 1/5 z mięsa ssaków i ptaków, w 7 % z ryb, itd. Pod koniec artykułu umieszczono znamienne zdanie, że mają najniższy odnotowany poziom ryzyka choroby wieńcowej, ze wszystkich zbadanych dotąd populacji, pomimo tego, iż mają wysoki poziom obciążenia infekcyjnymi stanami zapalnymi.

https://www.thelancet.com/journals/lancet/article/PIIS0140-6736(17)30752-3/fulltext

To tyle o tym badacze z USA.


Uczeni z innych krajów jednak od razu zauważyli, że USAńskie hipotezy, tłumaczące nadzwyczajne zdrowie, są niespójne i niewiarygodne. Np. dieta Tsimane nie jest taka prozdrowotna, wg obowiązujących przekonań, gdyż, pod względem kalorycznym, w blisko 7/10 składa się z węglowodanów (banany, maniok, ryż, kukurydza, czyli cukry takie jak skrobia, fruktoza, inne; jest to dieta wysokowęglowodanowa). Np. HDL Tsimane jest bardzo niski, wg norm medycznych, patologicznie za niski, wymagający farmakoterapii.

Badacze z Ameryki Południowej zwrócili uwagę, że wszyscy członkowie plenienia mają permanentny stan zapalny, spowodowany zakażeniami i pasożytami (najczęściej są żywicielami tęgoryjca, glizdy i giardii). Ich układ immunologiczny znajduje się stale w nadaktywności. Mają zdrowe układy krążenia, nie POMIMO stanów zapalnych, lecz DZIĘKI stanom zapalnym!

Prawdopodobnie, przewlekłe stany zapalne, wywołane przez pasożyty, modyfikują odpowiedzi immunologiczne. Zmiana polega na tym, że układ odpornościowy człowieka, permanentnie pozostającego w stanie zapalnym, nie odpowiada nadmiernie na inne bodźce zapaleniogenne. Zostają wygaszone reakcje układu immunologicznego na inne czynniki powodujące zapalenie. Zbadanie tego zagadnienia może przynieść wielkie korzyści w walce z chorobami autoimmunologicznymi i innymi zaburzeniami zapalnymi (począwszy od alergii i astmy, skończywszy na stanach zapalnych narządów).

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC6042967/


Powyższe wywraca obowiązujące przekonania medyczne i dietetyczne. Np. przypisywanie długotrwałym stanom zapalnym znaczenia czynnika stymulującego miażdżycę. Przypisywanie takiego znaczenia niskiemu HDL, diecie wysokowęglowodanowej, itd. Powyższe trzy czynniki zawsze, w obrazach klinicznych, były wiązane z chorobami serca i układu krążenia. A najzdrowsza, z dotąd zbadanych populacji, ma wszystkie te cechy.

Trwają szczegółowsze badania powyższego. Liczymy na przełomowe konkluzje, które powinny zostać opublikowane w przeciągu najbliższych kilku lat. Na razie odradzamy zakażanie się pasożytami w celu poprawy swojego zdrowia ;-)


[PS. Zwracamy uwagę, że średnia długość życia Tsimane jest krótsza niż na Zachodzie. Nie są jakimś rajskim plemieniem. Nie posiadają żadnej opieki medycznej, więc często umierają od ataków zwierząt, infekcji, w połogu, itp. Lecz do śmierci zazwyczaj są o wiele zdrowsi niż ludzie Zachodu.]

Komentarze

  1. Anonimowy7/11/22 13:50

    Komentarz ode mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prosimy o rozwinięcie komentarza od Ciebie ;-)

      Usuń
  2. Czy to to samo plemię w którym za karę się dziecku mrówkę przystawia aby je ukąsiła? Pobudzanie odpowiedzi immunologicznej (rozwijanie naturalnej odporności) poprzez ukąszenia owadów czy poparzenia przez rośliny (takie jak pokrzywy) również stosowano kiedyś w naszej kulturze. Ciekawe na ile może to wpływać w zbliżony sposób jak te pasożyty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nas również intryguje to zagadnienie.
      Plemiona indiańskie karzące jadem występują w tej samej okolicy co Tsimane (Ameryka Południowa, Amazonia). Niektóre stosowały karę za cudzołóstwo w postaci przywiązania winnego do drzewa zasiedlonego przez mrówki ogniste in. ogniowe. Ich nazwa wywodzi się od tego, że najpierw gryzą ofiarę a następnie w rozciętą skórę wstrzykują jad, co boli jak oparzenie (podobno jak zgaszenie papierosa na skórze). Mężczyzn i kobiety unieruchamiano tak na kilka godzin, mężczyzn na dwukrotnie dłużej. Wiele osób nie przeżywało tej kary.
      Co ciekawe, kwas mrówkowy służy do ataku/obrony nie tylko mrówkom. Jest on obecny także we włoskach parzących pokrzyw. Wg tradycji słowiańskiej, ma właściwości uodparniające i lecznicze, podobnie jak jad pszczeli. Robotnica pszczoły w wieku dni kilkunastu pełni służbę strażniczki ula (obowiązkowa służba wojskowa), i wówczas posiada najwięcej substancji w gruczole jadowym. Właściwości tego jadu zostały najlepiej zbadane i leczenie nim uznaje klasyczna medycyna. Nazywa się ono apitoksynoterapią. Jest rzadko stosowane z dwóch przyczyn: 1) jego efekty są słabsze niż współczesnych leków syntetycznych i 2) jest obarczone wysokim ryzykiem wystąpienia powikłań, groźnych efektów ubocznych. Jednak bezsprzecznie wykazano naukowo, że apitoksynoterapia zwiększa odporność organizmu i leczy choroby, zwłaszcza autoimmunologiczne (alergie, reumatyzm, zapalenie stawów, itp.)
      Po dziesięcioleciach zalecania izolacji, bezwzględnej higieny, unikania bólu i patogenów oraz alergenów, obecnie medycyna coraz bardziej skłania się ku zaleceniom wystawiania na powyższe. Roztwory kwasu mrówkowego oraz jadu pszczelego są dostępne w aptekach.
      Z pewnością ograniczona ekspozycja na powyższe jady i kwasy pełni rolę wspomagającą odporność i niekiedy leczącą. Stymuluje układ immunologiczny do działania oraz wycisza jego reakcję na obojętne bodźce (jak alergeny), doznawane z mniejszą intensywnością. Z ostatnich badań wynika, że podobnie działa codzienny zwyczajny kilkuminutowy prysznic w zimnej wodzie, o temperaturze kilkunastu stopni C. Szok biologiczny/homeostatyczny, wywołany takim prysznicem, nawet zmniejsza na kilkanaście h poziom kortyzolu (późniejsze bodźce stresujące są identyfikowane jako słabsze, ze względu na kontrast z wcześniejszą ekspozycją na szok).

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Użyteczne doniesienia naukowe

Doniesienia naukowe: Wpływ spożywania mięsa na stan psychiczny

Hipoteza: Rosyjska nowa szkoła filmowa